niedziela, 20 października 2019

LILI 💖


*   *   *

Nasze beardeciki z miotu Chmurki i Lindora cieszą już swoje nowe rodziny.
Na nowy domek czeka już tylko prześliczna Lili.
Nasz cukiereczek jest przecudowny. 
Kwintesencja wspaniałej natury bearded collie - piekielnie inteligenta, błyskawicznie się uczy i przepiękna, z doskonałą budową, pigmentacją i rozmieszczeniem białych znaczeń. 
Lili to dziewczynka, która ma potencjał wystawowy i było by wspaniale by trafiła do osoby chcącej spróbować swoich sił na ringu wystawowym.
Jednak nasza Lili ma przede wszystkim przesłodki charakter. 
Jest ogromnym przytulakiem i uwielbia polegiwać ze mną na sofie - byle by bliżej człowieka.


 Nasza Lili czeka jeszcze na swoją rodzinę. Jest sunią, która jak każdy bearded collie będzie się czuła wspaniale w rodzinie z dziećmi, jako towarzysz wędrówek lub najlepsza przyjaciółka w aktywnym życiu pary lub kogoś, komy skradnie serducho.

*   *   *


wtorek, 17 września 2019

Limba, Lili i Landrynka


*   *   *

Coraz ciszej i puściej. Nasze maluchy rozjeżdżają się do swoich domków. Nadal z nami są trzy panienki, które czekają na swoje domki.
Maluszki zostały po raz drugi zaszczepione, zgodnie z praktykowanym przeze mnie kalendarzem szczepień. Dziewczynki są już coraz większe i mają coraz dłuższy włos. 
Cieszę się, że tak jak sądziłam nie zapowiada się na włos kłopotliwy w pielęgnacji. 
Jednak po to by maluszki w przyszłości nie sprawiały problemów z pielęgnacją i znosiły grzecznie zabiegi pielęgnacyjne, czeszę szkrabiki codziennie przez chwilkę.
Oczywiście dziewczyny bardziej mają ochotę na figle, ale ten momencik na czesanie potrafią znieść w miarę spokojnie.

*   *   *

Kiedy jest to możliwe, korzystamy z ładnej pogody i maluszki biegają także poza naszym psim placem zabaw. Niestety słońca już coraz mniej, ale czas na pieszczoty, zawsze uda się znaleźć.




*   *   *

Towarzystwa naszym panienkom dotrzymuje jeszcze Lamia, która czeka na powrót swoich właścicieli z wakacji.



Oto nasze maluszki czekające jeszcze na swoje nowe rodziny:

~ Landrynka ~

 ~ Lili ~

~ Limba ~


Zachęcamy do poznania naszych maluszków.

*   *   *



środa, 4 września 2019

Skończyliśmy 8 tygodni - ostatni raz razem 😍


*   *   *

W ostatnią niedzielę minął 14 dzień poszczepiennej kwarantanny.
Nasze szkraby skończyły 8 tygodni, a to znaczy, że już bezpiecznie mogą odjeżdżać do swoich rodzin. 
To ten wyjątkowy czas, kiedy przeplata się radość ze smutkiem. Smutek, bo żegnam moje kochane maluszki i radość, którą czują nowy właściciele szczeniaczków, co oczywiste bardzo mi się udziela.
Cieszę się, że mogę osobiście poznawać rodziny, do których wyjeżdżają moje maluszki. 
To wspaniale, że wszyscy podzielają moją fascynację naszymi szczeniaczkami i mam nadzieję, że z upływem czasu miłość do bearded collie tylko będzie wzrastała.

*   *   *

Do nowych domków wyjechał już nasz rodzyneczek Lukier i przepiękna Limonka. W najbliższy weekend opuszczą nas Lawenda i Lukrecja.

Zaczyna robić się puściej.

~ ostatni raz razem ~

*   *   *

Na swoje rodziny czekają jeszcze trzy dziewczynki - Landrynka, Lili i Limba.


wtorek, 20 sierpnia 2019

Przedstawiamy się ❤


*   *   *

Nasze szkrabiki skończyły w niedzielę 6 tygodni. To szczególny czas w życiu szczeniaczków. Po ukończeniu 6 tygodni nasze maluchy są chipowane i po raz pierwszy szczepione.
Chipowanie to najskuteczniejszy sposób oznakowania psów. 
Chip jest wielkości ziarenka ryżu, jego implantacja jesz szybka i pozwala na odczyt numeru do końca życia psa.
Przypisany do psa numer chipu pozwala na jego szybką identyfikację w przypadku zaginięcia.

W naszej hodowli stosujemy wczesny kalendarz szczenień, który zakłada szczepienie trzykrotnie w wieku 6, 9 i 12 tygodni. Po 14 dniach od pierwszego szczepienia następuje już wyodpornienie na choroby zakaźne.

Wczoraj gościliśmy naszego wspaniałego dr Romana Lizonia, który zaszczepił nasze maluchy i je zachipował. Wszystko odbyło się prędziutko i bezproblemowo.

*   *   *

6 tygodni, to też czas, kiedy dobieramy zarezerwowane szczeniaczki do oczekujących na maluchy rodzin. W tym czasie szczeniaczki już pokazują swoje charaktery, upodobania i temperament. Niezależnie od osobniczych cech naszych szczeniaczków, chcę podkreślić, że nasze maluchy są typowymi beardie - otwarte, przyjacielskie, zabawowe.
To wspaniałe wesołe szczeniaczki, a ostateczny wpływ na ich charakter będą mieli zawsze nowi właściciele.
 
A zatem - przedstawiamy się.



 LAMIA Buhlbino (purpurowa dziewczynka)

Wspaniała, pogodna dziewczynka, która jak na beardeta jest bardzo rozważna i spokojna. Lamia się zastanowi, pomyśli, potem działa. Jest przyjacielska i otwarta, unika konfrontacji. Jest jednym ze spokojniejszych szczeniaczków, choć jak na malucha w jej wieku przystało, uwielbia zabawę i przepychanki, często z Lawendą. Sądzę, że będzie doskonałym towarzyszem rodziny z dziećmi, jak i osoby samotnej, czy dojrzałej pary. Mam wrażenie, że najważniejsze będzie dla niej bliskość swojego człowieka.   


LANDRYNKA Buhlbino (czerwona dziewczynka)

To nasza mała filozofka. Z boku przypatruje się wariacjom rodzeństwa, wyraźnie ceni sobie odrobinę spokoju. Jest suczką bardzo przyjacielską i przytulaśną, ale bez nadmiaru energii, nawet jak na 6-cio tygodniowego szczeniaczka.  Sądzę, że będzie doskonałym towarzyszem osób ceniących sobie wspaniały charakter bearded collie, ale nie koniecznie pasjonatów bardzo aktywnego trybu życia.


LAWENDA Buhlbino (fioletowa dziewczynka)

Moja ulubienica. Lawenda to dziewczynka-misiu zawsze roześmiana, w doskonałym nastroju. Jest piekielnie mądra i w pomysłach może równać się jedynie z Limbą, od której jest jednak spokojniejsza. To sunia, która zaczyna i kończy dzień merdającym ogonkiem. Wystarczy się tylko do niej odezwać - zawsze gotowa by być blisko człowieka. Lawenda będzie wspaniałym towarzyszem każdego, który nie będzie widział poza nią świata - jej miłość do człowieka, zasługuje na odwzajemnienie. 


LILI Buhlbino (biała dziewczynka)

Delikatna jak Lilia. Bardzo subtelna w obyciu suczka, taka słodziutka dziewusia, nie narzucająca się sobą, nie drani, nie awanturuje się, no cud-miód-malina. Bardzo ją lubię, bo przypomina mi swoją babcię, moją ukochaną Totti, która jest ziszczeniem się moich marzeń o doskonałym charakterze bearded collie. Bardzo mądra, otwarta i przyjacielska, jednocześnie spokojna i zrównoważona.


LIMBA Buhlbino (żółta dziewczynka)

Fenomenalna, bardzo usłuchana dziewczynka, choć pełna energii. Nastawiona mocno na człowieka, na którego bardzo zwraca uwagę. Jest bardzo ciekawska ale i na tylko zakochana w człowieku, by szukać w nim przewodnika. Poza wspaniałą urodą, te cechy powodują, że Limba może być wspaniałym psem sportowym, czy to w zakresie posłuszeństwa, dogtrekkingu, a nawet agility czy innych sportów w parze człowiek-pies. Kumpelka Lawendy.


 LIMONKA Buhlbino (limonkowa dziewczynka)

Przepiękna sunia, bardzo efektowna, a do tego z przesłodkim, ciepłym charakterem, podobna w usposobieniu do Lili, choć wydaje się być bardziej przebojowa. Jak na malucha w tym wieku przystało uwielbia szaleństwa ogrodowe, ale też przytulanie i mizianie po brzuszku. Wspaniała dziewczynka o bardzo zrównoważonym usposobieniu.
Sądzę, że odnajdzie się zarówno w rodzinie z dziećmi jak i jako towarzyszka osoby lubiącej umiarkowanie aktywny tryb życia. 



 LUKIER Buhlbino

Nasz rodzynek. Ja na prawdę nie wiem, jak on znosi ten babski kołchoz. 
Jest przecudowny, z anielską cierpliwością i spokojem. Bardzo fajny, otwarty chłopczyk. 
Nie jest nadmiernie energetyczny, ani zbyt ospały. 
To doskonały, zrównoważony maluch, ogromny pieszczoch i łasuch.


LUKRECJA Buhlbino (różowa dziewczynka)

Cudowna, niezwykle zrównoważona sunia. Jest raczej spokojną dziewczynką i bardzo mądrą. To zrównoważona sunia, o wspaniałym przyjaznym i otwartym charakterze. 
Jednocześnie jest bardzo nastawiona na człowieka, którego towarzystwo uwielbia. 
Lukrecja jest bardzo usłuchana i widać wyraźnie, że cieszy ją zainteresowanie człowieka, poza tym to pieszczoch jakich mało.

*   *   *

Mam nadzieję, że powyższe opisy naszych maluchów będą pomocne we wspólnym  doborze maluszków do nowych rodzin.

Mamy dostępne do rezerwacji jeszcze 3 dziewczynki.

*   *   *

sobota, 17 sierpnia 2019

Juz duże z nas smyki...


*   *   *

To prawda. Nasze beardety to już duże smyki, coraz bardziej samodzielne i ruchliwe.
Oczywiście służy im bieganie po naszym szczeniaczkowym placu zabaw i zabawy z rodzeństwem. Wariactw i fisiów nie ma końca. Jedyna przerwa w podwórkowych szaleństwach jest na posiłek, lub regeneracyjną drzemkę.
Są cudowne.
Uwielbiam ten czas, kiedy na jedno słowo, maluchy gnają na złamanie malusich łapek prosto do mnie - kto pierwszy, ten szybciej na kolanach. 
Nawet Lukier, który wydawało by się jako chłopiec, powinien być bardziej szorstki w obyciu, to jednak nasz słodzinek to kwintesencja beardie - przytulas i pieszczoch jakich mało.

Oczywiście, nasze maluchy "korzystają z trawnika" również w niepogodę. Oczywiście takie mokre spacery kończą się myciem łapek, brzuszków i ………….... nie tylko 😋



*   *   *

Szczeniaczki już pięknie jedzą suchą karmę, tradycyjnie jest to Royal  Canin medium Starter, która jest świetnie przyswajalna przez szczeniaczki, któe nie mają żadnych brzuszkowych problemów. Tą karmę w wersji dla starszych szczeniąt tj. Royal Canin Medium puppy otrzymają maluszki w wyprawkach.

Ale, ale i tu coś nowego - nasze maluszki mają już swoje imiona.

czerwona dziewczynka to LANDRYNKA
purpurowa dziewczynka to LAMIA
limonkowa dziewczynka to LIMONKA
żółta dziewczynka to LIMBA
biała dziewczynka to LILI
filetowa dziewczynka to LAWENDA, a jakby inaczej
różowa dziewczynka to LUKRECJA
a nasz jedynaczek to LUKIER

*   *   *

Już w najbliższy wtorek, nasze szkraby będą po raz pierwszy szczepione i chipowane. Oczywiście nasz wspaniały dr Roman Lizoń ma ogromną wprawę w ekspresowej implantacji chipu, ale miejmy nadzieję, że odwaga nie opuści naszych maluchów.
Po tym zostanie odliczanie 14-dniowej kwarantanny, po upływie której szczeniaczki będą mogły wyjeżdżać do swoich rodzin.

*   *   * 




środa, 31 lipca 2019

Mamy 3 tygodnie

*   *   *

Nasze maluszki, upppssss….. już nie takie maluszki, bo rosną w oczach, zaczynają być coraz bardziej samodzielne.
Trzy tygodnie to czas najwyższy, by szkrabiki poznawały świat. Szczeniaczki już wychodzą na podwórko. Trwający remont niestety uniemożliwia im korzystanie z psiego placu zabaw. Ale to tylko jeszcze trzy dni i całe przedszkolino będzie ich.
Tymczasem eksplorują trawnik i moją rabatkę, która wzbudza ich ogromne zainteresowanie.


Uwielbiam ten czas, kiedy maluszki zaczynają mnie poznawać i żywo reagować na ludzi. Niemal każde słowo wzbudza ich radość. Są przecudowne.


*   *   *
Wiek trzech tygodni to również standardowo w naszej hodowli czas, kiedy maluchy zmieniają miejsc swojego "zamieszkania". Szczeniaczki wyprowadzają się z mojej sypialni i zamieszkują w kojcu w naszym salonie. Niemal wszystko dla nich się zmienia.
Teraz są z nami przez cały czas. Dzięki temu, ze już są większe i przesypiają coraz mniejszą część dnia, mogą obserwować wszystko dookoła. To wspaniała okazja do domowej socjalizacji.
Maluszki oswajają się z domowymi dźwiękami. Stają się one dla nich zupełnie naturalne.



*   *   *

Ogromna zmiana nastąpiła w diecie naszych maluszków. 
Nie dość, że szkrabiki jedzą już stałe posiłki, to na dodatek w mig nauczyły się jeść samodzielnie z miseczki.
Pierwszym pokarmem poza mlekiem Chmurki była drobno mielona wołowina. Obecnie jest to już moczona sucha karma dla psich maluchów.
Dzieciaczki jedzą ją ze smakiem i co mnie cieszy - jak na beardety przystało jedzą każdy ze swojej miseczki.



Waga maluszków w wieku 3 tygodni:

NIEBIESKI         1420 g.
RÓŻOWA           1420 g.
CZERWONA      1255 g.
PURPUROWA   1420 g.
ŻÓŁTA               1325 g.
BIAŁA                1400 g.
FIOLETOWA     1395 g.
LIMONKA         1370 g.

*   *   *

środa, 24 lipca 2019

Rośniemy jak na drożdżach - mamy dwa tygodnie!


*   *   *

Nasze wspaniałe maluchy rozwijają się ekspresowo.
Dopiero co przyszły na świat, a już widzą, podgryzają się i szczekają - uwielbiam je. Są przesłodkie!
Już teraz zaczynają do głosu dochodzić ich typowe beardecie cechy - przytulanie. W tym są mistrzami świata.
Wystarczy, że usiądę z nimi w kojcu i w kilka sekund już mam kilka z nich na kolanach - kto pierwszy ten lepszy. Są przecudne.

*   *   *

Już za około tydzień nasze maluszki przeprowadzą się z kojca w mojej sypialni do kojca w salonie i tak jak wszystkie nasze maluchy rozpoczną tym samym proces poznawania świata - zwany szumnie socjalizacją. W wielkim skrócie socjalizacja szczeniaczków ma na celu oswojenie maluchów z otaczającym ich światem - grającym telewizorem, szumem zmywarki czy odkurzacza, dzwoniącym telefonem, czy wizytą koleżanek mojej Uli. Wszystko to służy jednemu - wychowaniu otwartych przyjaznych maluszków, które poza niebywałą urodą będą też zachwycały swoich przyszłych właścicieli wspaniałym charakterem.

*  *   *

Oczywiście maluszki są ciągle karmione przez mamę Chmurkę, a rosną jak na drożdżach.


Waga maluszków w wieku 2 tygodni:

NIEBIESKI         946 g.
RÓŻOWA           860 g.
CZERWONA      800 g.
PURPUROWA   921 g.
ŻÓŁTA               925 g.
BIAŁA                880 g.
FIOLETOWA     980 g.
LIMONKA         860 g.

*   *   *

Standardowo w naszej hodowli, w wieku 2 tygodni maluszki są po raz pierwszy odrobaczane. Tak samo było w przypadku szczeniaczków z miotu L.
Jak zawsze odrobaczanie przeprowadzał nasz niezastąpiony dr Roman Lizoń.
Obyło się bez grymaszenia, sprawnie i prędziutko.


Nigdy nie spotkałam się z pasożytami u moich szczeniaczków, ale nigdy też nie przyszło mi do głowy by rezygnować z odrobaczania, które jest typową czynnością profilaktyczną w walce z robalami.
Nie raz spotkałam się z dramatycznymi opisami zarobaczonych szczeniąt, które z powodu robaków niestety umierały. Pasożyty potrafią być bardzo niebezpieczne, szczególnie dla malutkich szczeniąt z nie do końca wykształconą odpornością.
A zatem - choćby nie wiem co - odrobaczamy!

*   *   *


Mamy jeszcze dostępne do rezerwacji dziewczynki.
Zapraszam do kontaktu.

*   *   *




poniedziałek, 8 lipca 2019

Już są! Mamy szczeniaczki! 💓💓💓


*   *  *

Zakładałam sobie, że mogę spodziewać się porodu w niedzielę-poniedziałek. Chmurcia zakładała sobie ciut inny scenariusz. 
W sobotę około południa spadła mocno temperatura, do 36,37 stopni, po czym zaczęła rosnąć.
Nad ranem w niedzielę rozpoczął się poród.

*   *   *

Pierwszy urodził się czarny chłopczyk. liczny, duży z piękną głową i doskonałymi znaczeniami irlandzkimi.

~ nasz Rodzyneczek ~

A potem to już poszło. 
Rodziły się kolejno następne szczeniaczki - już tylko dziewczynki. Wszystkie czarno białe.
Piękne, doskonale wybarwione i większość już z mocnym pigmentem.
Podobne do siebie jak kopie ksero. Jedynie dwie dziewczynki są troszeczkę mniejsze niż pozostałe rodzeństwo, ale pewna jestem, że w ciągu kilku dni nadrobią swoje gramy, tym bardziej, ze maminy bar mleczny rozpoczął produkcję na całego.


Chmurcia mnie nie zawiodła. Rodziła lekko, bez najmniejszym problemów i jak to ona zakochana w swoich maluchach po uszy.
Nie chce ich opuszczać nawet na chwilkę, trącając co chwila maluchy noskiem, jakby liczyła je ciągle od początku. Są jej. Najdroższe skarbeczki, będą całym jej światem przez 4 tygodnie - czyli do czasu jak zaczną wyrastać im zęby, które w kontakcie z jej cycusiami nie będą przyjemne. 
Dopiero wtedy zacznie się izolować od maluchów.
Ale teraz to jej ukochane dzidziusie.

*   *   *

Po porodzie jak zawsze odwiedził nas nasz Dr Roman Lizoń. Dzieki przenośnemu usg, mógł sprawdzić, czy wszyscy lokatorzy z chmurkowego brzuszka już się wyprowadzili, czy macica zaczęła się już zwijać i oczywiście skontrolował stan naszej dumnej mamy po porodzie.
Wszystko jest w jak najlepszym porządku.

*   *   *

Pierwsza noc była bardzo spokojna. W ogóle te maluszki wydają mi się bardzo grzeczne. Żadnych pisków, kręcenia się - tylko mama, cycusie i spanie.
Mam nadzieję, że z czasem im się nie odwidzi i nie przestawią sobie nocy na dzień - jak kiedyś jeden z moich pierwszych miotów.
Teraz w głowie im tylko jedzenie i spanie.

Waga urodzeniowa maluszków:
NIEBIESKI         330 g.
RÓŻOWA           328 g.
CZERWONA      260 g.
PURPUROWA   310 g.
ŻÓŁTA               320 g.
BIAŁA                260 g.
FIOLETOWA           354 g.
LIMONKA         300 g.

*   *   *



sobota, 6 lipca 2019

Rozpoczeliśmy odliczanie.


*   *   *

Dzisiaj mamy 61 dzień ciąży. I... rano spadła Chmurce temperatura do 36'37 stopni, a to oznacza, że maluszków możemy oczekiwać między 12 a 24 godziny od tego spadku.
Wszystko mamy już przygotowane  - waga, zaciski do pępowiny, nożyczki, gruszka do odsysania wydzieliny z nosków, kolorowe tasiemki do oznaczenia maluszków i oczywiście malusi kojec tylko dla nich. Będzie potrzebny dla nowonarodzonych maluszków, kiedy na świat będzie rodziło się kolejne szczenię. 
Czekamy już tylko na rozpoczęcie się akcji porodowej.

*   *   *

Chmurcia jak to ona - stoicko spokojna. 
Zadomowiła się już w kojcu, który oczywiście "urządza" według swojego gustu - czyli kopie we wszystkie strony, moszcząc gniazdko dla swoich maluszków.
Wczoraj odwiedził Chmurcię nasz kochany dr Roman Lizoń, który jak zawsze będzie czekał pod telefonem, jeśli jego pomoc będzie konieczna w trakcie porodu.

Jestem za tem spokojna.... nie, tak na prawdę nie jestem. 
Jak przed każdym porodem staram się być spokojna i tym razem dla Chmurki, ale w środku mnie wszystko jest napięte w oczekiwaniu na maluszki. 

*   *   *

Trzymajcie kciuki, wysyłajcie nam dobre myśli, bo będą nam bardzo potrzebne.
Zamykam komputer - teraz to czas tylko dla Chmurki.

Tymczasem.


*   *   *


niedziela, 30 czerwca 2019

Ostatni tydzień ciąży.


*   *   *

Dziś mamy 55 dzień ciąży. Chmurcia jest już bardzo okrąglutka. Z powodu tropikalnych upałów wychodzi na dwór tylko na chwilkę, po czym kładzie się w salonie na kaflach, lub na macie chłodzącej. Jest jej nie dość, że ciepło, to przede wszystkim ciężko. 
Wyraźnie duży brzusio uciska jej już narządy wewnętrzne i Chmurka zaczęła niedojadać posiłków, a nie należy do niejadków.
Rozłożyłam jej już dzienną dawkę pokarmu na cztery mniejsze porcje.

*   *   *

W czwartek odwiedziliśmy dr Anię Białkowską, która "testowała na naszej Chmurci nowy aparat usg. Oczywiście dla mnie jak dla laika, dużej różnicy w obrazie nie było, jednak najważniejsze, że nasze maluszki zostały dokładnie obejrzane.
Są dość duże - choć nie wielgaśne, wszystkie są żywe, ruchliwe... przepiękne. Mimo, że przy pierwszym usg widoczne było 4-5 szczeniaczków, teraz wydaje się, że jest ich więcej.

Zobaczcie sami.


*   *   *

Chmurcia ma już mleko w 4 sutkach. Ostatni tydzień jest zawsze tym najdłuższym, bo ciągnie się niemiłosiernie. Mamy już gotowy kojec porodowy rozstawiony w naszej sypialni. Zaczynam już zabiegać wszystkie rzeczy na "przyda się" przy porodzie. 
Po 60 dniu, zacznę już mierzyć Chmurce temperaturę. 12-24 godziny po spadku temperatury do około 36,5 st. następuje jej wzrost, co wróży zbliżający się poród.
Chmurka swój pierwszy miot urodziła w 63 dniu. 
Sądzę, że przy obecnym porodzie może być podobnie.

*   *  *

sobota, 22 czerwca 2019

47 dzień ciąży


*   *   *

Mamy już 47 dzień ciąży. Dotychczasowy jej przebiegł był jak najbardziej prawidłowy i wszystko było w jak najlepszym porządku. Oby tak zostało do rozwiązania.
Chmurcia - jak to ona, uwielbia sobie podjeść i choć jest w odmiennym stanie i otrzymuje już specjalną karmę dla przyszłych psich mama, muszę starannie odmierzać jej porcje, by nadmiernie nie przytyła.
Co prawda pierwsze usg potwierdzające ciążę pokazało nieduży miot, jednak jak patrzę na jej kształty, okrąglutki brzusio i różowe cycusie, zaczynam powątpiewać w diagnozę dr Ani. Coś mi się wydaje, że parę maluchów mogło ukryć się przed czujnym okiem Pani doktor.
Jak będzie, dowiemy się ok 7 lipca, kiedy to będziemy oczekiwać narodzin naszych maluszków. Może też będzie szansa je policzyć, kiedy będziemy robić kontrolne usg - by sprawdzić jak się mają nasze kuleczki. Już w przyszłym tygodniu pojedziemy z Chmurcią na kolejne usg.
Nie mogę się już doczekać.

*   *   *

Tymczasem Chmurcia jak na przyszłą mamę przystało, mocno ograniczyła swoje podwórkowe szaleństwa, za którymi wprost przepada. Jej temperament zdecydowanie ostygł i nie pozwala sobie na podbieganie czy wygłupy z Totti - która jest już ponad miesiąc po swoim porodzie, już nie karmi szczeniaczków i w ekspresowym tempie wraca do formy.

Z powodu afrykańskich upałów, które obecnie mamy możemy wychodzić na dłuższe spacery poza naszą działkę, dopiero późnym popołudniem, lub wieczorem. Temperatura staje się wówczas w miarę znośna.
Chmurce w spacerach towarzyszy oczywiście jej mama Totti.

    Widać już wyraźnie ciążowe kształty Chmurki

Rzecz jasna, Chmurencja w swoim odmiennym stanie preferuje spokojne spacery przy moim boku. Zupełnie odmiennie niż Totti, która wyraźnie czuje się lekko po odchowaniu swoich dzieciaczków i szalej po prawie wszystkich dostępnych krzaczkach.

Moja Big-Mama 

*   *   *

Rzecz jasna nasze codzienne spacerki mają za zadanie rozruszać naszą przyszłą mamusię i zmusić jej mięśnie do pracy. Jest to bardzo ważne, by nawet w odmiennym stanie utrzymać w miarę dobrą formę. Wszystko to będzie jedynie procentować w czasie porodu. 
To będzie drugi miot Chmurci. Pierwsza ciąża przebiegła bez komplikacji, a poród był szybki i sprawny. Na świat przyszło wówczas 7 maluszków - 3 dziewczynki i 4 chłopców, przy czym trzy szczeniaczki były w kolorze niebieskim.

Przy oczekiwanym miocie możemy spodziewać się szczeniaczków we wszystkich czterech kolorach beardie. Jakie będą - przekonamy się jak kruszynki przyjdą na świat.

Mamunia 💓





wtorek, 11 czerwca 2019

Czekamy na maluszki Lindora i Chmurki 💞

*   *   *

Tak tak tak!

Czekamy na maluszki naszej cudownej Chmurki i Lindora.
Na monitorze usg zobaczyliśmy malusie bąbelki z ich cudownymi zawartościami - naszymi szkrabikami.
Cieszę się niezmiernie i bardzo czekam na te kruszynki, tym bardziej, ze tym razem mamy ogromna szansę, by urodził się w naszej hodowli pierwszy miot bearded collie we wszystkich czterech kolorach - czarnym, brązowym, niebieskim i płowym. 
Chmurka niesie bowiem gen rozjaśnienia koloru - w pierwszym miocie urodziła szczenięta czarne i niebieskie, a Lindor przekazuje swoim potomkom cudowny brąz.
Jak będzie - musimy poczekać do około 7 lipca. Wówczas będziemy oczekiwać narodzin tego wyjątkowego miotu.


Dzisiaj mamy 36 dzień ciąży Chmurki

*   *   *